niedziela, 11 listopada 2018

Odpowiedzialność – Rozdział 1

Pustynią podążały trzy osoby, dziewczyna i dwóch chłopaków. Jednak co dokładniejsi obserwatorzy mogliby zauważyć, że wysoka, smukła blondynka z wachlarzem na plecach idzie tuż obok ubranego na czarno, umalowanego chłopaka. Natomiast czerwonowłosy shinobi idzie w dość sporej odległości przed nimi. Tak, to była trójka dzieci obecnego Kazekage. Blondynka – Temari, brązowowłosy, umalowany chłopak – Kankuro, a czerwonowłosy – Pustynny Gaara.

Dwójka starszego rodzeństwa wlokła się za najmłodszym bratem, woleli nie wdawać się z nim w żadne dyskusje, wiedzieli jak może się to dla nich skończyć. Ich brat był Jinchuuriki, jego demon to pustynny duch o imieniu Shukaku. Dzięki niemu mógł panować nad piaskiem, co z satysfakcją wykorzystywał zabijając każdego, kto jego zdaniem był przeszkodą. Zarówno Kankuro, jak i Temari obawiali się Gaary, bali się samej jego obecności, a co dopiero rozmowy z nim. Dlatego każdą misję wykonywali w milczeniu, jedyne uwagi na jakie sobie pozwalali to te dotyczące misji.
Już od dwóch godzin szli w głuchej ciszy poprzez nieprzebrane piaski pustyni. Gaara nie miał wielu rzeczy, które cenił, a co dopiero lubił, ale od dawna zauważył, że zdecydowanie bardziej woli przebywać tu, na pustyni niż w jego rodzimej Wiosce. Suna, bo tak się owa nazywała była Ukrytą Wioską Ninja, gdzie nieprzerwanie od kilkunastu lat zarządzał Czwarty Kazekage. Gaara nienawidził go z całego serca, to przez niego był od zawsze odrzucany, nieakceptowany wśród mieszkańców… Nie, on był przez wszystkich znienawidzony. Każdy człowiek mieszkający w Sunie na dźwięk jego imienia krzywił się i czuł jak po plecach przebiega mu dreszcz strachu, na jego widok ludzie odwracali się i uciekali w drugą stronę. Gaara nienawidził tych pełnych obrzydzenia i strachu spojrzeń, doprowadzały go do szału, co zwykle kończyło się śmiercią osób obdarzających go tym spojrzeniem. Od dłuższego czasu nie dostrzegał nic złego w swoim postępowaniu. Oni go nienawidzili – on ich też, oni podejmowali próby zabicia go, ale nie dawali rady, cóż… Gaara niezaprzeczalnie dawał radę. Młody shinobi Piasku był potężną bronią nad którą nie dało się zapanować, stał się poważnym problemem dla Wioski, dlatego starano się go wyeliminować. Tak, to jego własny ojciec podjął taką decyzję i za to Gaara nienawidził go najbardziej. Kankuro i Temari starali się być wobec niego uprzejmi, oczywiście głównie ze strachu, ale odczuwali też dziwną potrzebę bycia dla Gaary miłym. Czuli, że gdyby od małego okazywali mu zainteresowanie i życzliwość, to być może nie stałby się tak chłodny, odpychający i agresywny. Jednak zdawali sobie sprawę, że na to jest już za późno.

Kolejne pół godziny wędrówki ciągnęły się dla Gaary w nieskończoność, gdyby chociaż był sam, ale nie… Kilka metrów za nim szło jego irytujące rodzeństwo. Rodzeństwo? Uśmiechnął się szyderczo pod nosem - jakie rodzeństwo? Nigdy nawet nie udawali, że są rodziną, od zawsze był odsunięty z łona życia rodzinnego, ale dawno temu wmówił sobie, że nie obchodzi go to, że to nic dla niego nie znaczy. Narzucił na siebie maskę zimnego mordercy i już od dobrych siedmiu lat nie zdejmował jej ani na chwilę. Nie oznacza to, że nie cierpiał. Dobrze pamiętał ile łez wylał przez swoją samotność, przez obrzydzenie i nienawiść, której doświadczał od innych. Nikt go nie kochał, nikt nie był nigdy dla niego dobry, zawsze był sam… Nagle poczuł ostry ból w skroni. Wspomnienie Yashamaru… Nie, nie chciał sobie nawet przypominać tego człowieka. Człowieka, który był mu najbliższy i przez którego stracił wszystko, całą swoją wiarę. Szybko odsunął od siebie te myśli i przyspieszył nieznacznie.

Szedł coraz bardziej oddalając się od rodzeństwa, lecz nagle zamarł w bezruchu. Niecałe pół metra przed nim leżała na piasku jakaś osoba. W końcu zrozumiał, że jest to dziewczyna. Po chwili obserwacji dostrzegł, że była cała posiniaczona, gdzieniegdzie na jej ciele zauważył rany, z których powoli sączyła się krew. Wykonał kolejny krok w jej stronę. Zauważył, że była mniej-więcej w jego wieku, jej długie, płomienne włosy rozrzucone były na piasku. Prawą rękę miała wygiętą w nienaturalnej pozycji nad głową, a lewą trzymała się za brzuch, dostrzegł tam wielką ranę. Intensywnie wpatrywał się w nią. Zdawał sobie sprawę, że jeden jego ruch, jedna szybka decyzja, a dziewczyna byłaby martwa, jednak nie uczynił tego. Sam nie zdawał sobie sprawy dlaczego, ale mimowolnie podszedł do niej i kucnął obok wpatrując się w nią z uwagą. Po chwili dziewczyna otworzyła oczy, była przerażona. Jej orzechowe tęczówki pełne były nieskrywanego strachu.

- Kim… kim jesteś? – wydyszała z niemałym trudem nie odrywając wzroku od jasno-niebieskich oczu, które spostrzegła tuż nad swoją głową.

- Gaara – odpowiedział czerwonowłosy. – Twoje imię – powiedział swoim zimnym, bezbarwnym głosem.

- S-sayuri – powiedziała i ponownie zemdlała.

Kankuro i Temari dopiero po chwili dostrzegli, że czerwonowłosy kuca, wydało im się to dziwne, jednak kiedy zauważyli, że trzyma kogoś na rękach nie mogli uwierzyć własnym oczom. Gaara pomaga komuś? To było nieprawdopodobne, zrównali się z nim. Kolejny szok, w rękach trzymał piękne dziewczę z mocno okaleczonym ciałem.

- Kim ona jest? – spytała ostrożnie Temari nie chcąc narazić się najmłodszemu.

- Ma na imię Sayuri. – Brzmiała lakoniczna odpowiedź czerwonowłosego.

- Co… – Kankuro zawahał się przypatrując się nieprzeniknionej twarzy brata. – Co zamierzasz z nią zrobić?

- Zaniosę ją do szpitala – warknął Gaara.

- Ale… – Już zaczynała Temari, jednak widząc zimne spojrzenie czerwonowłosego przerwała natychmiast.

Gaara ponownie przyspieszył, nie miał najmniejszej ochoty z nimi rozmawiać, a co dopiero tłumaczyć się im. Zresztą sam za bardzo nie wiedział dlaczego to zrobił. Gdyby kiedykolwiek wcześniej znalazł na pustyni jakąś osobę, to w najlepszym wypadku przeszedłby obok niej obojętnie, najpewniej zabiłby tę osobę, ale… Nie, sam nie potrafił zrozumieć dlaczego tak postąpił.

Kolejne pół godziny przeszli w ciszy, którą przerywał jedynie płytki oddech dziewczyny. Kankuro i Temari nie mieli pojęcia co o ty myśleć i czekali na rozwój wypadków w Sunie. Gaara co chwilę zerkał na osobę, którą trzymał w ramionach. Zauważył, że jest w coraz gorszym stanie. W pewnym momencie rudowłosa ponownie otworzyła oczy.

- Gaara… – wyszeptała, mimowolnie przeszedł go dreszcz. Jeszcze nikt nie mówił do niego w tak miły sposób, zwykle ludzie zwracali się do niego z pogardą, ewentualnie ze strachem. – Uratowałeś mnie. – Spojrzał na nią ze zdziwieniem, ona uśmiechała się do niego. – Dziękuję…

Już otwierał usta, żeby coś powiedzieć, lecz ona ponownie opadła zemdlona. Zaczął analizować jej zachowanie. Dlaczego się do niego uśmiechała? Dlaczego zwracała się do niego w naturalny sposób? Po chwili namysłu doszedł do wniosku, że z pewnością nie wie kim on jest. Doszedł do wniosku, że kiedy tylko się dowie będzie reagowała w taki sam sposób, jak wszyscy. Skrzywił się nieznacznie, jednak podjął już decyzję - zaniesie ją do szpitala.

Godzinę później dotarli do Suny, strażnicy otwierali oczy ze zdumienia na widok Gaary niosącego jakąś dziewczynę. Temari i Kankuro oznajmili młodszemu bratu, że pójdą złożyć raport, ten nieznacznie skinął głową i ruszył samotnie w stronę szpitala. Każdy mijający go człowiek przystawał na chwilę patrząc na ten niecodzienny widok kiedy to Gaara okazywał ludzkie odruchy.

Czerwonowłosy przekroczył próg szpitala, w którym nagle zrobiło się niesamowicie cicho. Zdawał sobie sprawę, że jego przybycie tutaj mogło wprawić ludzi w szok, ale nie przejął się tym, tylko powoli ruszył w stronę medyków. Grupka czterech medic-ninja siedziała w pokoju, a kiedy zauważyli, że Gaara wszedł skamienieli. Bali się bodaj ruszyć palcem, tylko wpatrywali się w niego z rosnącym strachem.

- Zajmijcie się nią – warknął czerwonowłosy zrzucając młodą dziewczynę na kanapę w kącie pokoju. Lekarze nadal się nie poruszyli, sparaliżowało ich ze strachu. – Natychmiast – wycedził tonem nie wróżącym nic dobrego.

Jak na komendę czwórka mężczyzn wstała z zajmowanych miejsc i podeszła do rudowłosej. Po chwili przenieśli ją na którąś z sal i zamknęli drzwi. Gaara sam nie wiedział co nim kierowało, ale stał pod drzwiami i czekał na jakąś informację dotyczącą zdrowia dziewczyny. Nie można powiedzieć, że przejął się jej losem, ale chciał dowiedzieć się dlaczego się do niego uśmiechała, dlaczego nie patrzyła na niego jak na potwora. Zdawał sobie sprawę, że prawdopodobnie nie wiedziała o Shukaku, ale i tak było to dla niego na tyle niezwykłe zachowanie, że chciał dowiedzieć się czegoś więcej o niej. Po kilku minutach z sali wyszli lekarze, wzdrygnęli się na widok Gaary.

- Co z nią? – spytał zimnym tonem czerwonowłosy.

- Jej… jej stan jest stabilny – wyjąkał przestraszony mężczyzna. – Prawdopodobnie już za kilka g-godzin odzyska przytomność. – Gaara skinął głową i spojrzał z bliżej nieokreślonym wyrazem twarzy w kierunku sali. – Jeżeli chcesz, to możesz do niej wejść, Gaara-sama. – Spojrzał na czerwonowłosego niepewnie, obawiał się jego reakcji. Ten jedynie ponownie skinął i wszedł do sali. Lekarze odetchnęli z ulgą i ruszyli szybkim krokiem do swojego pokoju.

Gaara stanął pod ścianą i obserwował młodą dziewczynę. Pomniejsze rany znikły, a te poważniejsze zakrywały bandaże. Jedynie jej twarz nie była nawet zadraśnięta. Jej łóżko stało naprzeciw drzwi, Gaara stanął przy ścianie w prawym rogu pokoju. Skrzyżował ręce na piersiach i patrzył na dziewczynę. Po kilkunastu minutach drzwi otworzyły się, czerwonowłosy spojrzał w tamtym kierunku i zmrużył oczy. Do sali weszli Kankuro i Temari, a tuż za nimi Kazekage. Jego rodzeństwo przystanęło widząc swego młodszego brata, a Kazekage jak zwykle udawał, że nie dostrzega swego najmłodszego syna.

- Gdzie ją znaleźliście? – spytał przystojny, ciemnowłosy mężczyzna.

- Jakieś dziesięć kilometrów od Wioski – odpowiedział Kankuro.

- Macie o niej jakieś informacje? – Spojrzał na dwoje swoich dzieci, ci jednak wpatrywali się w Gaarę. Kazekage niechętnie spojrzał na czerwonowłosego. – Mów.

- Ma na imię Sayuri, to wszystko, co o niej wiem – mruknął.

- Rozumiem… – Kazekage zawahał się, już chciał zadać pytanie, jednak rozmyślił się i spojrzał na Temari i Kankuro. – Poinformujcie mnie, kiedy się obudzi. – Skinęli głowami, a mężczyzna wyszedł pospiesznie z pokoju.

Blondynka i brązowowłosy nie mieli pojęcia dlaczego Gaara tak uparcie pilnuje tej dziewczyny, jakby była mu bliska. Znali jednak swego brata i wiedzieli, że jest to niemożliwe. Po chwili zorientowali się, że nadal są w pokoju rudowłosej, spojrzeli z niepokojem na Gaarę, ten jednak zdawał się nie dostrzegać ich obecności.

- Gaara… – powiedziała cicho Temari. Nawet nie zaszczycił jej spojrzeniem. – Zamierzasz tu siedzieć cały dzień? Może chociaż zjesz coś po misji…

- Nie udawaj, że zaczęłaś się o mnie martwić – warknął Gaara. Kankuro zaczynały puszczać nerwy, nienawidził kiedy jego młodszy brat całkowicie ich lekceważył.

- Po prostu spytała, czy zamierzasz coś zjeść, chyba nie ma w tym nic złego – powiedział nieco głośniejszym tonem, czerwonowłosy spojrzał na niego.

- Nigdy się mną nie interesowaliście, więc nie próbujcie mi teraz rozkazywać.

- Ty… – Kankuro wykonał jeden krok w jego stronę, jednak Temari chwyciła go za ramię. Wiedziała, że Gaara może ich zabić, jeśli za bardzo go zdenerwują.

- Rozumiem – wyszeptała. – Pamiętasz, że mamy jutro trening? – Czerwonowłosy skinął głową – To… do zobaczenia.

Blondynka pociągnęła za sobą brata i pospiesznie opuściła pokój.

***

Zapadła noc. Każdy mieszkaniec Suny powoli oddawał się w objęcia Morfeusza, jednak pewien młody, czerwonowłosy shinobi nie miał zamiaru spać. Doskonale zdawał sobie sprawę, że gdyby to uczynił uwolniłby przy okazji moc demona. Od dziecka cierpiał na bezsenność. Niemal każdej nocy zastanawiał się jak to jest - spać. Wydawało mu się, że jest to uczucie całkowitej beztroski, odprężenia…

Siedział na oknie w pokoju dziewczyny, którą kilka godzin temu uratował na pustyni. Oparł się wygodnie o ścianę i przejechał ręką po włosach. Jak zwykle podczas swoich conocnych obserwacji nieba siedział niemal w bezruchu wpatrując się w jasno świecące gwiazdy. Jedynie podczas tych chwil pozwalał sobie na nieco inny wyraz twarzy. Opadała wtedy maska chłodu i nienawiści ukazując inną stronę Gaary. Wydawał się on być wtedy zdecydowanie spokojniejszy i zrelaksowany, jednak zdawał sobie sprawę, że gdyby ktokolwiek przerwał mu tę chwilę wytchnienia zabiłby go bez zastanowienia. Nie odczuwał wyrzutów sumienia z tego powodu, już dawno zrezygnował z prób zdobycia akceptacji wśród innych. Jedyne więzi jakie go łączyły z ludźmi to nienawiść i żądza mordu. Westchnął cicho wpatrując się w aksamitną czerń nieba. Przypomniał sobie wszystkie jego próby porozumienia się z kimkolwiek. Wtedy jeszcze nie był bezduszną maszynką do zabijania, tylko małym, zagubionym dzieckiem chcącym zdobyć jedynie odrobinę życzliwości, jednak ludzie, których spotykał na swej drodze pozbawili go złudzeń. „Kochaj tylko siebie i walcz tylko dla siebie” – te słowa wyryły mu się w pamięci, nie tylko w pamięci… Ręka czerwonowłosego bezwiednie wyruszyła w kierunku znaku na czole, „miłość”… cóż to jest za uczucie? Dawno nie zastanawiał się nad tym, zaprzestał już prób zrozumienia co to jest za wyjątkowa więź. Został zbyt mocno zraniony przez innych aby nadal się tym zajmować. Nagle grobową ciszę przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Do pokoju weszła młoda pielęgniarka i podeszła do łóżka dziewczyny. Nie zauważając niczyjej obecności powoli wykonywała wszystkie czynności wokół swej pacjentki, aż nagle zamarła. Na podłodze zauważyła znajomy cień. Przełknęła głośno ślinę i spojrzała w kierunku okna. Jej serce biło jak oszalałe - to Pustynny Gaara! Wiedziała, że bliższe spotkanie z demonem zwykle kończyło się śmiercią. Oblała się zimnym potem bojąc się poruszyć.

Czerwonowłosy wpatrywał się w nią beznamiętnie, doskonale wiedział jak wielki wywołał u niej strach. Jeden ruch, a padłaby martwa, ale nie… ona tylko zajmowała się tą dziewczyną. Nie przerwała mu spokoju bez potrzeby, taka była jej rola. Odwrócił głowę w kierunku nieba.

- Nic Ci nie zrobię, wracaj do pracy – powiedział lodowatym szeptem.

Kobieta nie odpowiedziała. Przez chwilę nadal stała jak sparaliżowana, jednak kiedy znowu posłał jej swoje zimne spojrzenie wzdrygnęła się i posłusznie wykonała jego polecenie. Nie mogła opanować drżących rąk, kilkukrotnie wbijała się igłą w przedramię rudowłosej. Wzięła uspokajający oddech zastanawiając się, czy może zaufać czerwonowłosemu. Podczas piątej próby udało jej się. Odetchnęła z ulgą wiedząc, że to ostatnia rzecz jaką miała przy niej zrobić. Teraz wystarczy wykonać kilka kroków i będzie bezpieczna. Rzuciła zlęknione spojrzenie na chłopaka siedzącego na parapecie. Ten zdawał się ją całkowicie ignorować, wykonała więc kilka niepewnych kroków w stronę drzwi. Kiedy zatrzasnęła je za sobą ruszyła szalonym biegiem w kierunku pokoju pielęgniarek. Po kilku minutach opadła na ścianę dysząc ciężko i dziękując bogom, że udało jej się ujść z życiem.

Kolejne kilka godzin samotności. Kolejna pusta, bezsenna noc jego życia. Gaara bez większego entuzjazmu spojrzał na wyłaniające się ze wschodu słońce. Doskonale wiedział, że to będzie kolejny beznadziejny dzień jego smutnej egzystencji. Inaczej tego nazwać nie mógł, to z pewnością nie było życie. Nigdy nie doznał szczęścia, a jedynie ponurą satysfakcję z kolejnej zabitej osoby. Zdawał sobie sprawę, że nigdy nie będzie szczęśliwy żyjąc w ten sposób, jednak inaczej już nie potrafił, poddał się. Spojrzał na łóżko stojące przy ścianie, rudowłosa nadal nie odzyskała przytomności. Nieświadomie podszedł do jej łóżka wpatrując się w jej twarz. Nigdy nie myślał o urodzie kogokolwiek, ale wydawało mu się, że osoba leżąca przed nim jest ładna. Na samo wspomnienie jej wczorajszego uśmiechu przeszły go dreszcze. Nikt nie uśmiechał się do niego w tak beztroski, pełen wdzięczności sposób… Musiał się dowiedzieć kim jest ta dziewczyna leżąca tuż przed nim. Przysunął sobie krzesło bliżej jej posłania. Analizował każdy fragment jej twarzy. Delikatne rysy, kształtne, intensywnie czerwone usta, a oczy…? Zastanowił się chwilę… tak, miała brązowe oczy otoczone rzędem długich rzęs. Jej skóra wydawała się być aksamitnie gładka. Zawahał się. Nie ośmielił się dotknąć jej twarzy, ale spojrzał na wysuniętą spod pościeli rękę. Po dłuższej chwili powoli przybliżył swą dłoń i zamarł. Co się z nim dzieje, do cholery?! Po co miałby jej dotykać? Nie znalazł odpowiedzi na to pytanie, jednak po chwili wsunął swą rękę w jej dłoń. Biło od niej niesamowite ciepło. Miał rację, jej skóra była gładka i przyjemna w dotyku. Sam nie wiedział dlaczego, ale nie chciał jej puścić. Siedział tak dłuższy czas wpatrując się w jej drobną dłoń. Nagle niemal podskoczył ze strachu. Jej palce mocniej zacisnęły się dookoła jego ręki. Spojrzał na dziewczynę, ta odzyskała przytomność, a w jej oczach dostrzegł wesołe błyski.

- Dziękuję, Gaara. – Ponownie się do niego uśmiechnęła, ten nie odpowiedział, tylko bez słowa wpatrywał się w nią. – Gdzie jestem?

- Suna – odparł krótko. Zauważył, że nadal trzyma jej dłoń i zastanawiał się dlaczego nie odtrąciła go.

- Więc jesteś shinobi z Wioski Piasku? – Skinął głową i spojrzał w bok. Jeszcze nigdy nie czuł się tak… nie potrafił nawet tego określić… spokojny? Dziewczyna spojrzała przez okno. – Jak długo byłam nieprzytomna?

- Nie wiem… – Wysunął dłoń z jej uścisku i odchylił nieco na krześle. Spojrzała na niego zaskoczona, nie wiedziała co o nim myśleć. Czuła jednak, że powinna być mu wdzięczna. – Przespałaś cały wczorajszy dzień i noc.

- Siedziałeś cały czas przy mnie? – Czerwonowłosy przytaknął. – Dziękuję… – Nie miał pojęcia co powinien zrobić i jak powinien zareagować. Po raz pierwszy w życiu ktoś rozmawia z nim normalnie, bez strachu i nienawiści, która towarzyszyła mu przez całe życie. Zauważył, że dziewczyna nadal jest blada.

- Powinnaś pójść spać – oznajmił swoim zwykłym, beznamiętnym tonem, spojrzała na niego zaskoczona. – Nadal jesteś słaba.

- Dobrze… – Wsunęła się głębiej w poduszkę i przymknęła oczy, nagle delikatnie uchyliła powieki i spojrzała na Gaarę. – Zostaniesz ze mną? – Te słowa wydały jej się strasznie dziecinne, przez co pokryła się delikatnym rumieńcem. Gaara będąc w szoku skinął głową, dziewczyna po raz kolejny obdarzyła go nieśmiałym uśmiechem. – Dziękuję.

5 komentarzy:

  1. Na razie przeczytalam tylko ten rozdział, bo niestety nie mam czasu na więcej, ale nadrobię.
    Pozwolę sobie na poczatku napomknąć o jednej rzeczy. Na stronie głównej nie rozróżniam rozdziałów. Obie historie po prostu numerujesz, a łatwiej by było, gdyby w tytule postu był tytuł opowiadania i jego część czyli numer ; )
    To tylko taka mała uwaga, dużo ułatwiająca; )

    Co do historii... w Gaarze jest coś takiego, że on po prostu wystarczy. Mimo swojej złowrogiej natury coś w nim próbuje się temu przeciwstawić. Ta dziewczyna jest dobrym przykładem ,a raczej jego zachowanie wobec niej. Zaskakujące jak dla mnie, patrząc na to jaki Gaara jest na początku rozdziału.

    Mimo jakiś drobnych błędów (m.in. powtórzenia) czytało mi się to dobrze. Naprawdę lubię Gaarę i to właśnie on mnie tutaj zaciągnął.

    Do napisania później!
    Pozdrawiam cieplutko :D

    P.S. Mam nieużywany szablon na bloga z Gaarą xD Więc jakbyś chciała to daj znać 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oto historyczny moment dla tego bloga, kiedy to powstał pierwszy komentarz dotyczący jego treści, dziękuję!

      Kwestie dotyczące praktycznych części bloga to dla mnie czarna magia. Sądziłam, że wyszczególnienie historii w zakładkach/stronach wystarczy, ale oczywiście mogę to zmienić :)

      Nie wiem, czy dobrym pomysłem w moim przypadku jest rozprawianie na temat Gaary, bo przez pewien okres w swoim życiu określiłabym siebie jako jego psychofankę (ach, ten czas gimnazjum), ale niestety dorosłam i pewna magia tej postaci zniknęła bezpowrotnie.

      Mam nadzieję, że mimo wszystko dalej będziesz tu zaglądać. Co do stylu, błędów - im więcej uwag tym lepiej :) Lubiłam pisać, nadal trochę ciągnie mnie w przypadku "Gosposi", ale nie będę udawała, że jest to arcydzieło. Co najwyżej młodzieńcza grafomania, która jedynie przez pewien sentyment jest dla mnie wyjątkowa.

      Dziękuję za propozycję szablonu, ale już niedługo zdecydowanie poprawi się wygląd tego bloga. W linkach jest załącznik do ekipy, która zgodziła się współpracować z takim geniuszem informatycznym/blogowym jak ja. Ale bardzo dziękuję za propozycję.

      Serdecznie pozdrawiam i wiedz, że niesamowicie poprawiłaś mi humor tym komentarzem :)

      Usuń
  2. Witam imienniczkę 💜

    Parę dni wcześniej (dzięki katalogowi szuflada) znalazłam Twój blog. I jakie to była radość! Ogromnie ucieszyłam się, że trafiłam na coś świeżego, nie porzuconego, a przede wszystkim, coś o Gaarze! Postacie poboczne w "Naruto" mają naprawdę dobre historię (Gaara, Sasori, Itachi, Kakashi, Lee) i naprawdę ubolewam, że poświęcona im raptem parę odcinków.

    Co do opowiadania, to będę się streszczać, bo zaraz lecę dalej. Przyjemnie patrzeć, jak rodzą się w naszym pustynnym chłopcu uczucia. Mam wrażenie, że Sayuri stanie się dla niego skarbem, który będzie bronił za wszelką cenę, to ona nada sensu jego pustemu życiu.

    Buziaki ♥️♥️

    OdpowiedzUsuń
  3. A więc tak... Na samym początku zazgrzytało "jednak" w drugim zdaniu - bowiem z tego, że troje ludzi idzie razem razem nie wynika, że muszą być w równych odległościach od siebie. Obawiałam się większej ilości niepotrzebnych dodatków w zdaniach, ale obawy te się nie ziściły. Obawiałam się też jak zostanie przedstawiony Gaara. Ale od momentu gdy przeczytałam, że spojrzenia doprowadzają go do szału i jak to się kończy dla patrzącego - nie mam obaw ;) Zresztą podziałało mi to na wyobraźnię, Gaara w szale - warto byłoby to opisać. Podoba mi się jak go przedstawiłaś, ja zrobiłabym to całkiem inaczej - i to jest najlepsze! Czytałam sporo ff z Naruto, ale bardzo niewiele koncentrujących się na Gaarze, a już taki, który przedstawia go w sposób interesujący przypominam sobie tylko jeden, plus pojedyncze one shoty. Chętnie porównam Twoją wersję jego osobowości z moją. Podoba mi się, że jest taki lakoniczny, ale nie popadaj w przesadę, bo będzie sprawiać wrażenie opóźnionego umysłowo;). Jestem też bardzo ciekawa, jak ukształtujesz inne postaci. Na razie widzimy opanowaną Temari i zapalczywego Kankuro, ten chłopak chyba lubi patrzeć śmierci w oczy. Życzę wielu satysfakcjonujących komentarzy, ich brak to chyba największa bolączka piszących^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że nie jesteś tajemniczą obecnością za moimi plecami, bo Twoje pierwsze dwa zdania zmusiły mnie do takich przemyśleń. Kiedy próbowałam przebić się przez ten tekst i stworzyć z niego coś, co przypomina język polski znalazłam "jednak" w co drugim/trzecim zdaniu. Nie przesadzam, nie jest to przenośnia. Jak tego dokonałam? Nie mam pojęcia.

      Nie powinnam pozostawiać złudzeń i mamić zakłamanym obrazem. Tutaj postaci poza Gaarą i Sayuri nie istnieją. Krótkie epizody zostały wplecione tylko po to, by zapełnić historię, bo mimo wszystko nawet dla gimnazjalnej wersji mnie to byłoby absurdem, gdybym nie wspomniała o Temari i Kankuro albo ich ojcu. Tutaj będzie opisany jedynie Gaara, mniej Sayuri.

      Dziękuję za komentarz!

      Usuń